Mieszcząca się przy 19-tej ulicy w Chicago spółka Chicago Gaming Company to producent i dystrybutor wszelkiej maści automatów arcade uruchamianych monetami (ang. coin-op).
Chyba najbardziej znane produkty tej firmy z arcadowego rynku to nietypowa gra wideo GalacTix oraz automat do gry w golfa PUTT!
W replice kosmicznej rakiety twórcy gry GalacTix umieścili poziomy, sześciokątny ekran LCD. Sześciu graczy ma tutaj możliwość trafienia w bazę obcych i zdobycia dużej ilości biletów, ponieważ GalacTix to automat redemption. Mająca już prawie dziesięć lat gra ma w sobie wciąż powiew świeżości.
PUTT! to z kolei mini golf z 32 calowym monitorem dającym możliwości stworzenia tak fantastycznych lokacji jakich nie zobaczymy w żadnym najbardziej nawet zakręconym polu do mini golfa.
Nie o automatach redemption będzie tutaj mowa, a tzw. remake (wznowienie, rekonstrukcja) flipperów.
Obserwując wciąż drożejące na aukcjach modele flippera Medieval Madness pochodzącego ze szczytowego okresu produkcji spółki Williams, właściciele CGC postanowili zdyskontować zainteresowanie klientów tą właśnie maszynką. Doświadczenie w produkcji automatów mieli, moce przerobowe także. Do sczęścia potrzebne im były jedynie prawa autorskie, a tymi dysponowała jedynie mieszcząca się w słonecznej Kaliforni spółka Planetary Pinball produkująca części zamienne do flipperów.
Bodajże w 2013 roku w trakcie Pinball Expo przedstawiciele obu spółek się dogadali i efektem porozumienia jest będący na rynku od 2014 roku Medieval Madness Remake.
Spółka wystawia tego remake’a na targach IAAPA w Orlando. Spotykam tam Davida Oirmana, który kompetentnie objaśnia mi jak działa miniaturowe nowe CPU i interfejs sterujący maszyną. W przeciwieństwie do oryginału płytka interfejsu umieszczona została bezpośrednio pod blatem. W nowym Mediaval Madness zastosowano nie tylko oświetlenie LED-owe, ale także kolorowe DMD. Niestety nie w pełni, bo nabywca może sobie wybrać kolor wyświetlacza: czerwony, niebieski, bądź zielony. Więcej o IAAPA w Orlando i prezentowanych tam flipperach znajdziecie w mojej książce „Kulka dziką jest 2”.
Na szczęście gra na remake’u niczym nie różni się od gry na oryginale.
Sprzedaż MMR idzie na tyle dobrze, że goście z CGC postanawiają odświeżyć kolejną kultową maszynkę. Tym razem chodzi o Attack from Mars spółki Bally. Jakiś czas temu pojawia się na stronie Chicago Gaming Co. najpierw zapowiedź, a potem folder reklamowy. Cóż, od momentu, gdy go tylko zobaczyłem mam nieodpartą chęć zagrania na nowym AFM i porównania go z oryginałem.
Okazja nadarzyła się niedawno w trakcie targów EAS w Berlinie, gdzie ku mojemu zaskoczeniu chicagowska firma miała swoje stoisko. Do Berlina przypłynęły ze Stanów po dwa rimejki Medieval Madness i Attack from Mars.
Amerykanie odrobili lekcję i tym razem zastosowali w AFM Limited Edition w pełni kolorowy dotmatrix i w tym akurat flipperze jest to przysłowiowy strzał w dziesiątkę, bo wielokrotnie grając traciłem kule przypatrując się szczegółom akcji na ekranie.
Po oczach daje też kolorowe oświetlenie ledowe blatu, a pułapka magnetyczna i trzęsący się spodek obcych działają jak w starym, dobrym Attack from Mars. Na stoisku spotykam Doug Skor’a z CGC, który także podkreśla zalety kolorowego DMD zastosowanego w remake’u oraz zachwala mi inne wersje tej maszynki, czyli bardziej zubożone classic i special edition.
Wiem, że są zdecydowanie tańsze, ale osobiście jak miałbym wybierać dopłaciłbym za LE. A i jeszcze ten topper zaprojektowany przez Doug Watsona.
Szczerze powiem spędziłem przy tej maszynce ponad pół godziny, bo tak mnie wciągnęła, a graczem jestem raczej słabym. W każdym razie zagrałem potem na najnowszym Star Wars Sterna i co tu dużo gadać, nie umywa się on do ATM.
Cóż, odświeżone wersje flipperów nie posuną jednak świata do przodu.
Val B.