W przeciwieństwie do Chicago Gaming Company, która otworzyła na targach EAS (26.09.2017 do 28.09.2017) w Berlinie własne stoisko, Stern Pinball postanowił do prezentacji swoich maszyn wykorzystać powierzchnię jaką zarezerwowała sobie na Messe Berlin firma KMS Handels GmbH, autoryzowany dystrybutor Stern Pinball na Niemcy.
KMS handluje wszelkiej maści automatami, począwszy od dartów, przez symulatory wyścigów, gry dotykowe TAB-a, a skończywszy na boxerach z Polski.
Na swoim targowym stoisku KMS wygospodarował miejsce dla trzech modeli Stern Pinball w tym najnowszego Star Wars. Towarzyszyły mu Ghostbusters i AC/DC.
Oczywiście, mnie najbardziej zainteresował pierwszy z wymienionych, bo na nim jeszcze nie miałem okazji zagrać. Okazja nadarzyła się dobra, gdyż znalazłem się na wystawie przed oficjalnym otwarciem, a na stoisku krzątała się obsługa dopieszczając maszyny przed nadejściem klientów. Zapytałem uprzejmie, czy mogę przetestować Star Wars’a i po uzyskaniu zgody oddałem się grze.
Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to ekran LCD do wyświetlania wyników. Tego w jakimkolwiek modelu do tej poświęconym Gwiezdnym Wojnom nie było. Dodatkowo, filmowe odniesienia tyczą się wszystkich sześciu części tej sagi, co z oczywistych powodów nie było możliwe w poprzednich modelach.
W tym miejscu warto sięgnąć trzydzieści lat wstecz, gdy w słonecznej Hiszpanii spółka Sonic wypuściła na rynek flippera Star Wars
Sonic umieścił na backboxie hełm Dartha Vadera, a pole gry zabudował trzema charakterystycznymi grzybami z kwadratowymi „kapeluszami”, dwoma spinnerami i dziesięcioma tarczami.
Chociaż chronologicznie rzecz biorąc pierwszy flipper dedykowany Star Wars powstaje już w 1980 roku w dalekiej Australii, a projektuje go spółka Hankin.
Amerykanie wzięli się do roboty pięć lat później niż Hiszpanie, gdy filmy z przygodami Luka Skywalkera i księżniczki Lei stały się już ikonami popkultury. Gwiezdne Wojny na tapetę wziął nie kto inny, a sam Gary Stern szefujący naonczas spółce Data East.
Za projekt tego flippera odpowiedzialny był John Borg. Do tej pory to najbardziej kasowy flipper ze Star Wars w tytule, bo sprzedany w ilości ponad 10 tys. egzemplarzy.
Pięć lat po pojawieniu się na rynku maszynki Data Eastu, Amerykanie idą za ciosem i budują Star Wars Trilogy pod nadzorem Joe Kaminkowa i Joe Balcera. Znowu w charakterze inwestora występuje tu Gary Stern, gdyż w międzyczasie Data East przekształca się w SEGA Pinball nie zmieniając szefa.
W 1999 roku za hit George Lucasa bierze się John Popadiuk i powstaje Star Wars Episode I będący gwoździem do trumny koncernu WMS skupiającego marki Williams, Bally i Midway. To drugi i jednocześnie ostatni model serii Pinball 2000. Więcej m.in. o Pinball 2000 przeczytacie w mojej książce „Kulka dziką jest – rzecz o flipperach”
Gram na na najprostszej wersji Star Wars Sterna, modelu Pro. Jest dość głośno ustawiony i muszę przyznać, że muzyka filmowa wykorzystana w tym modelu świetnie komentuje akcje na polu gry. Dobrze dobrano też fragmenty filmów prezentowane na ekranie, podobno jest 400 i wszystkie w jakości HD. Chociaż ekran LCD pojawił się już w Batmanie 66 i Aerosmith, to jednak dopiero tutaj Stevie Ritchie w pełni wykorzystał jego możliwości. Pole gry wydaje się dość puste i początkowo wkurza mnie ekran LCD umieszczony na polu gry z prawej strony i całkowicie zasłaniający grzyby.
Na playfieldzie główną rolę odgrywa Gwiazda Śmierci i pięć drop targets F-O-R-C-E znajdujących się z lewej strony, z których szczególnie E jest trudna do trafienia. Rampy są dobrze rozmieszczone i nie ma problemu z wcelowaniem w nie kulki. Podobnie z Super Speed Loop.
Gram dobre pół godziny zdobywając kolejne punkty i multiballa. Grał bym dłużej, ale wzywają obowiązki. Miejmy nadzieję, że wkrótce Gwiezdne Wojny pojawią się u Marcina w Printimusie w Bytomiu. Wtedy będzie okazja by pograć dłużej.
Val B.